Z założycielem spółek Yawal oraz Final, Edmundem Mzykiem i Prezes Zarządu i Właścicielką Grupy Yawal Karoliną Mzyk Callias rozmawia Grzegorz Przepiórka.
Grzegorz Przepiórka: Pani Prezes, Panie Prezesie, w tym roku firma Final, wchodząca w skład Grupy Yawal, świętuje 25-lecie istnienia. Moje gratulacje! Jak zrodził się pomysł na tłocznię aluminium? Z jakimi wyzwaniami ówcześnie wiązało się uruchomienie tego typu biznesu?
Edmund Mzyk: Bardzo dziękuję za gratulacje. Powstanie tłoczni aluminium było bezpośrednim wynikiem naszego sukcesu finansowego w Yawalu. To właśnie dzięki niemu mogliśmy zainwestować w nowe, innowacyjne przedsięwzięcia. Byłem przekonany, że taka inwestycja nie tylko przyniesie korzyści finansowe, ale także pozwoli nam na rozwijanie nowych technologii i rozwiązań w branży budowlanej. Aluminium jako materiał przyszłości już 25 lat temu wydawał się obiecującą dziedziną do eksploracji. Wyzwania były istotne – od technologicznych po zdobycie zaufania klientów i adaptację do zachodnich standardów w Polsce po 1989 roku. Jako przedsiębiorca zawsze byłem gotowy stawić czoła tym wyzwaniom, wykorzystując zarówno nasze doświadczenie, jak i kapitał do dalszego rozwoju. Nasze podejście opierało się na polskiej myśli inżynieryjnej i umiejętności dostosowania produktów do specyficznych potrzeb klientów w Europie Środkowej, nie tylko pod względem jakości, ale również innowacji.
G.P.: Jaki potencjał udało się zbudować przez te dwie i pół dekady?
Karolina Mzyk Callias: Przez ostatnie dwie i pół dekady innowacyjność była dźwignią wzrostu, co pozwoliło nam osiągnąć znaczący potencjał. Zobowiązaliśmy się do redukcji emisji CO2 o 30% do 2030 roku, co wymaga od nas ciągłego doskonalenia naszych procesów produkcyjnych i technologicznych. Ponadto, rozbudowując cztery nowoczesne linie, rozwinęliśmy nasze możliwości produkcyjne do obecnie prawie 30 tysięcy ton profili rocznie, co jest efektem inwestycji w automatyzację i skrupulatną kontrolę jakości. Jednocześnie poprzez tworzenie miejsc pracy i rozwój pracowników nasze zaangażowanie w innowacje przyczyniło się także do budowania wartości dla lokalnej społeczności. Ten okres charakteryzował się ciągłym dążeniem do doskonałości i rozwijaniem nowych rozwiązań, co przekłada się na nasz obecny sukces i pozycję na rynku.
G.P.: Jeśli weźmie się pod uwagę, że oprócz tegorocznego jubileuszu trzy lata temu swoje 30. urodziny obchodziła firma Yawal, a w działanie spółki zaangażowane są kolejne pokolenia Państwa rodziny, to można już śmiało mówić o tradycji, która, jak podejrzewam, ma tutaj wielorakie znaczenie. Zacznijmy od tradycji przedsiębiorczości. Panie Prezesie, swoje pytanie kieruję w pierwszej kolejności do Pana, gdyż od Pana, jako założyciela obu spółek, wszystko się zaczęło. Czy przedsiębiorczość to jest coś, co ma się w genach? Czy musiał jej się Pan nauczyć?
E.M.: Przedsiębiorczość to połączenie charakteru i doświadczenia. Można powiedzieć, że w pewnym sensie jest to cecha wpisana w geny, ale równocześnie wymaga nieustannego uczenia się i adaptacji do zmieniającej się rzeczywistości. Od młodych lat interesowałem się realizacją różnych pomysłów biznesowych. Praca z rodzicami w gospodarstwie skłoniła mnie do tego, by w jakimś sensie pracować dla siebie i być niezależnym. Studia to był dla mnie następny krok. Jako student pracowałem w spółdzielni studenckiej, byłem jej członkiem, razem z kolegami podjęliśmy się wyzwania mycia okien na wysokościach. Wyspecjalizowaliśmy się w tej dziedzinie, rozwijając działalność na półprzemysłową skalę. W piątki, soboty i niedziele przyjmowaliśmy zlecenia, zarabialiśmy wtedy za to dobre pieniądze, co było ważne dla naszej finansowej niezależności jako studentów. Pracując w gospodarstwie rodzinnym oraz jako student, zawsze dążyłem do niezależności. Zdobyte wtedy doświadczenia bardzo dużo mnie nauczyły – po pierwsze tego, że pieniądze można zdobyć tylko uczciwą pracą, a po drugie, że sukces finansowy osiąga się poprzez ciągłe doskonalenie i zaangażowanie w swoje działania.
G.P.: Pani Prezes, czy wystarczy powiedzieć, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, czy wytłumaczenie tego, jak uczyć się biznesu od ojca wizjonera, jest dużo bardziej skomplikowane?
K.M.C.: Sukcesja nigdy nie jest prostym procesem i gdybym miała robić to jeszcze raz, rozważyłabym także naukowe podejście, bazujące na najlepszych doświadczeniach podobnych firm rodzinnych. Jednocześnie jestem dumna z procesu, który przeszłam z moim tatą, bo pracowaliśmy w oparciu o to, co w naszej relacji było zawsze najważniejsze – wzajemne zaufanie oraz szacunek dla naszych bardzo różnych doświadczeń i sposobu patrzenia na biznes. Tata jest zdecydowanie moim najlepszym doradcą, dlatego że łączy pasję założyciela ze znajomością firmy i miłością rodzicielską. Dzięki rodzinnemu dziedzictwu tworzonemu od 1992 roku i moim własnym – już globalnym doświadczeniom tworzę nowy rozdział w tradycji Grupy w oparciu o moją wizję i strategiczne plany budowane wspólnie ze wspaniałym zespołem, z którym mam przyjemność pracować.
G.P.: Spółki, o których rozmawiamy, oznaczają nie tylko tradycję rodzinną, ale również polską. Jakie znaczenie ma ten rodzaj tradycji? Czy wciąż może być siłą w coraz bardziej zglobalizowanym kontekście rynkowym?
K.M.C.: Dla nas polska tradycja jest nie tylko fundamentem naszej działalności, ale również wyznacznikiem jakości, która jest doceniana na całym świecie. To korzenie, które kształtują naszą tożsamość i filozofię biznesową. W erze globalizacji nasze polskie dziedzictwo kulturowe staje się unikatowym atutem, pozwalającym na wyróżnienie się wśród międzynarodowej konkurencji. Jest to dowód na to, że tradycja i nowoczesność mogą współistnieć, tworząc produkty i usługi, które łączą w sobie najlepsze cechy obu światów. Takie podejście pozwala nam nie tylko utrzymać lokalną tożsamość marki i naszych produktów, ale także przekuć ją w globalny symbol jakości i innowacyjności, co jest szczególnie ważne w dzisiejszym szybko zmieniającym się rynku. Kultura polskiego budownictwa jest wspaniale silna – np. w Nowym Jorku, gdzie mieszkam, polskie okna i drzwi są bardzo wysoko cenione. Niedawno dostałam telefon od dużego nowojorskiego wykonawcy budującego luksusowy dom, który chce wyposażyć go w polskie okna i drzwi jako „najlepsze na świecie”.
G.P.: Pani Prezes, zasada „jakość to nasza tradycja” jest dla Pani niezmiernie ważna. Co to oznacza w praktyce? Jak tę zasadę materializuje się w Yawalu i Finalu?
K.M.C.: W Yawal i Final podejście do jakości, podsumowane w zasadzie „jakość to nasza tradycja”, łączy się z naszym zaangażowaniem w tworzenie rozwiązań odpowiadających na zmieniające się trendy konsumenckie i poprawę jakości życia w Unii Europejskiej, w tym w Polsce. Od wprowadzenia pierwszego polskiego systemu termoizolowanego w 1998 roku skupiamy się na ciągłym doskonaleniu produktów. Nasze systemy fasadowe i innowacyjne rozwiązania, takie jak Moreview czy DP 180 Primeview, stanowią właśnie odpowiedź na rosnące zapotrzebowanie na komfort, dostęp do światła i bliskość z naturą, szczególnie w rezydencjach i domach. System Moreview, nasz flagowy produkt, został zaprojektowany, by zaoferować użytkownikom płynne przejście między wnętrzem a środowiskiem zewnętrznym, zapewniając jednocześnie maksymalny dostęp do światła i komfort. Każdy wyrób opuszczający nasz zakład produkcyjny jest efektem rygorystycznych procesów kontroli jakości, co świadczy o naszym zaangażowaniu w tworzenie wysokiej jakości rozwiązań. W Final, ze względu na poufność, nie możemy mówić otwarcie o wszystkich rozwiązaniach, ale i tam nasze produkty odpowiadają na wymagające potrzeby różnych branż. Nasza tradycja tworzenia wysokiej jakości rozwiązań w odpowiedzi na zmieniające się potrzeby rynku i klientów, a także innowacyjne podejście, są kluczem do sukcesu i satysfakcji naszych partnerów biznesowych.
G.P.: Oprócz Finalu do Grupy Yawal należy kilka spółek. Jaki jest patent na efekt synergii? Jak się synergię podsyca? A czego synergia nie lubi?
E.M.: Kluczowym momentem dla Yawalu było osiągnięcie wysokiego poziomu rozwoju technologicznego. W tym okresie, stojąc przed wyborem kierunku dalszego rozwoju, zastanawialiśmy się, czy skupić się na ekspansji naszych linii produktowych, czy też poszerzyć naszą obecność na rynkach zagranicznych. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na rozszerzenie wzdłuż linii procesowej produkcji. To oznaczało, że Final, będący częścią naszej grupy, zajmuje się tłoczeniem profili aluminiowych, które następnie są wykorzystywane w systemach oferowanych przez Yawal. Ta decyzja była pomysłem na wytworzenie synergii w Grupie i wynikała bezpośrednio z naszej linii produktowej. Takie podejście pozwoliło nam lepiej odpowiadać na potrzeby klientów, którzy poszukują kompleksowych rozwiązań od jednego dostawcy. Wprowadziliśmy dłuższy cykl kontroli jakości, co daje nam możliwość lepszego nadzorowania w zakresie profili aluminiowych. Dzięki temu jesteśmy w stanie nie tylko oferować produkty innowacyjne z punktu widzenia technologicznego, ale również zapewnić, że nasze systemy zawierają komponenty najwyższej jakości. Co stanowi spełnienie obietnicy, którą od zawsze składamy każdemu naszemu klientowi.
K.M.C.: Dziś kluczem do osiągania synergii w naszym zespole jest współpraca oparta na jasnych, wspólnych celach i komunikacji. W Grupie Yawal każda spółka wnosi coś wyjątkowego, ale jednocześnie skupiamy się na działaniu jako jeden zintegrowany team, grając do jednej bramki. To ułatwia wzajemne wsparcie i wykorzystywanie kompetencji poszczególnych członków grupy, co z kolei podsyca synergiczne działanie. W tym roku uruchomiliśmy ważny dla nas projekt rozwojowy dla Liderów w całej Grupie pod hasłem Razem dla Klienta. Został bardzo dobrze przyjęty i już widzimy jego efekty biznesowe, wynikające ze współpracy i zaangażowania osób z różnych naszych spółek, które dzięki swojej otwartości i pomysłom tworzą synergie biznesowe oraz nową wartość dla klienta. Jestem przekonana, że właśnie nasza kultura organizacyjna skoncentrowana na możliwości realizowania własnych pomysłów przez ludzi i współpracy zespołowej będzie siłą napędową Grupy. Synergia nie toleruje silosów i braku otwartości. My chcemy budować na sile różnorodności i naszych indywidualnych talentów, które stanowią o sile całego zespołu. To je chcemy wzmacniać i pielęgnować, by stawać się nieustannie lepszym w tym, co robimy na rynku i dla naszych klientów.
G.P.: „Siła i sukces, który osiągnęliśmy w Final, reputacja, którą zbudowaliśmy i która nas cieszy, NIE leży w aluminium, które produkujemy, ale w LUDZIACH, którzy z pasją i determinacją każdego dnia przychodzą do pracy”. Jak tę pasję i determinację wykrzesać z ludzi? Bo ja mam wrażenie, że ludzie są coraz bardziej zmęczeni, zestresowani, gdyż tempo, w jakim żyjemy, jest coraz szybsze.
K.M.C.: Pasję i determinację wskrzeszamy poprzez budowanie kultury organizacyjnej, która stawia na pierwszym miejscu człowieka i autentyczność. Rozumiemy, że tempo współczesnego świata jest ogromne, dlatego staramy się stworzyć środowisko, które pozwala naszym pracownikom zachować równowagę między życiem zawodowym i prywatnym oraz być przede wszystkim sobą i móc realizować swoje talenty, pomysły i marzenia zawodowe. Bazą dla wszystkich naszych działań są wartości – stawiamy na zaangażowanie, orientację na klienta i profesjonalizm. Wspólne projekty, szkolenia oraz działania mające na celu angażowanie pracowników w podejmowanie najważniejszych decyzji w firmie wzmacniają naszą kulturę organizacyjną, w której każdy członek zespołu ma satysfakcję z tego, co robi. Przykładem na to jest nasz wewnętrzny Program – KAIZEN, który angażuje pracowników w doskonalenie procesów poprzez wdrażanie własnych pomysłów. Szczerze mówiąc, jesteśmy oszołomieni liczbą i jakością propozycji naszych ludzi, i jestem przekonana, że to właśnie dzięki sile zespołu i indywidualnej kreatywności pracowników będziemy kontynuować nasz rozwój – poprzez codzienne innowacje i wynikające z nich zmiany na lepsze we wszystkim, co robimy.
G.P.: Jaka jest wizja dalszego rozwoju spółki Final oraz Grupy Yawal? Jakie cele będą wyznaczać działania w kolejnych miesiącach i latach
K.M.C.: Przedstawiając wizję rozwoju Grupy Yawal, chciałabym podkreślić nasze głębokie zaangażowanie w zrównoważony rozwój. Rozumiemy, że działamy w branży o znaczącym wpływie na świat, w którym żyjemy. W naszym planowaniu priorytetem jest rozwój wysokiej jakości technologii i nowoczesnych rozwiązań, które będą odpowiadały na potrzeby klientów nowego pokolenia, coraz bardziej świadomych znaczenia zrównoważonego rozwoju. Dlatego nasza strategia to nie tylko odpowiedź na dzisiejsze wyzwania, ale również wizjonerskie spojrzenie na potrzeby przyszłych generacji, z którymi chcemy się ściśle zintegrować, wykorzystując innowacje i technologię dla lepszego świata. Planując długoterminowo strategię rozwoju, skupiamy się na czterech kluczowych perspektywach: pracownika, klienta, środowiska oraz właściciela.
G.P.: Spróbujmy podsumować. Co by Państwo powiedzieli tym, który uważają, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu? Innymi słowy, jakie rady macie dla innych rodzinnych przedsiębiorców, którzy chcieliby odnieść sukces w biznesie?
E.M.: W naszym rodzinnym biznesie kluczowe było znalezienie równowagi między profesjonalizmem a relacjami rodzinnymi. Nie zmuszałem dzieci do angażowania się w firmę, ale stopniowo włączałem je od młodości, dając im swobodę w czasie studiów. Przymuszanie młodych do biznesu może przynieść odwrotny efekt. Prowadzenie firmy to wyzwanie, wymagające zarządzania i odpowiedzialności. Ostatecznie każdy przedsiębiorca musi sam zmierzyć się z trudnościami, które wiążą się z realizacją teorii w praktyce.
K.M.C.: Biznes nie jest łatwy – wymaga pełnego, 24/7 zaangażowania, podejmowania ryzyka, ciągłego uczenia sie oraz pokory. Z drugiej strony to najbardziej fascynujące zajęcie, które mnie spotkało w życiu. Biznes buduje kapitał i bogactwa dla pracowników, społeczeństwa, dla właścicieli; jest źródłem innowacji oraz ciekawych doświadczeń, napędem rozwoju dla naszego kraju. Praca w ONZ dała mi niesamowite doświadczenia, wiedzę o świecie i ludziach; biznes to miejsce, w którym się realizuję, gdzie mogę być sobą. Uwielbiam to. Ale również rozumiem, że to nie jest dla wszystkich. Życie jest pełne doświadczeń, za które jestem niezmiernie wdzięczna. Nawet obchodząc amerykańskie Święto Dziękczynienia, które stało się częścią mojego życia, czuję ogromną wdzięczność i przywilej; zawsze pamiętam o moich polskich korzeniach i bogatej kulturze.